niedziela, 13 października 2013

Jesteś zwycięzcą!

Zdj. http://www.kjlewada.pl/
Za mną sobotnie zawody. Razem z Karolkiem odwiedziliśmy Zakrzów. Udało się nam osiągnąć zamierzony cel, czyli upragnione ponad 60% w klasie N.
Pogoda była fantastyczna, organizacja na bardzo przyzwoitym poziomie. Zawody regionalne odbywały się przy okazji Pucharu Lewady. W tym miejscu chciałabym powiedzieć, że PL to wyśmienita zabawa. Miejsce dla jeźdźców amatorów, dla których celem jest nie tylko dobry wynik, ale również bardzo sympatyczna atmosfera, statuetka (swoją drogą puchary lewadowskie są prześliczne!) dla każdego zawodnika i końcowe ognisko.


Wracając do tematu zawodów. Dla jeźdźców takich jak ja, którzy okazyjnie mogą pozwolić sobie na wyjazd, zawody zazwyczaj są źródłem dużego stresu. Jak sobie z nim radzicie?
Chętnie się dowiem!
Ja w zamian opiszę jak przebiega moje przygotowanie.
Oczywistą sprawą jest trening, tę kwestię jednak zostawiam moim trenerom, którzy wywiązuje się wspaniale ze swojej roli.
Co robię żeby poradzić sobie z presją?
Przede wszystkim starannie planuje dzień, aby obyło się bez dodatkowych nerwów. Przygotowuję listę na której wypisuję co muszę ze sobą zabrać. Zawsze zjadam dobre śniadanie, które jest lekkostrawne, ale i daje kopa energii. Banan jako przekąska sprawdza się rewelacyjnie ( pozdrowienia dla Adama Małysza i słynnej bułki z bananem ;)).
Dzień przed wyjazdem porządnie masuję mojego konia, ostatnio mam możliwość korzystać z solarium dla koni. Efekty są zauważalne!
Dobrze kiedy koń nie ma problemów wchodzić do przyczepki, szkoda tracić czas i nerwy, na naukę wsiadania w dzień wyjazdu. Jestem dumna z Karola, bo pamiętam jego bunty sprzed dwóch lat, kiedy w Zbrosławicach mieliśmy spory problem wyruszyć do domu. Wczoraj mój koń praktycznie wkłusował do bukmanki!

Na zawody zawszę jeżdżę z osobą, która mi pomaga, przytrzyma mi konia, kiedy idę się przebrać, szepnie dobre słówko i ogólnie jest moim "zapasowym mózgiem". W końcu co dwie głowy to nie jedna. Jednak pomimo luzaka, konia siodłam sama. Dzięki temu, wiem, że czaprak jest na swoim miejscu, siodło leży tak jak zawsze.

 I teraz mój mały sekret ;) W dzień konkursów, po śniadaniu zawsze oglądam przejazd Fuego XII & Juan Manuel Munoz Diaz z WEG 2010. Daje mi to kopa pozytywnej energii! 



Trik, który "sprzedał" mi mój trener dotyczy już samego przejazdu. Powiedział, że w czasie konkursu, kiedy wykonuje program mam sobie wyobrazić swój ulubiony film, albo piosenkę i spróbować przekazać swoje emocje komuś na widowni. To naprawdę działa!
Wiadomo, że pomimo nawet najlepszego przygotowania, nie zawsze wszystko wychodzi idealnie. Jednak po to są zawody! Jest to możliwość sprawdzenia siebie, swojego konia, swojej psychiki. A także, okazja do wyciągnięcia wniosków. 


Pomimo osiągnięcia celu treningowego ( 61,944% w N6 i 61,985 w N7) czułam mały niedosyt. Zabrakło mi energii w przejazdach. Mój koń pomimo dobrego rozluźnienia i posłuszeństwa wykazywał troszkę za mało ruchu na przód. Może było to spowodowane jego nadmiernym "ofutrzeniem" przy 18 stopniach, może gorszym dniem. Jednak lepsza kondycja jest sprawą priorytetową na ten moment.

Niedziela upłynęła pod znakiem relaksu, spacer po lesie, padoczek i smakołyk to chyba najlepsza nagroda dla konia.
A Wy, jak sobie radzicie z konkursową tremą?

Na sam koniec chciałabym wam pokazać film, z cudownego miejsca, w którym obecnie znajduję się z Karolem. 
Oto SK Moszna: 


6 komentarzy:

  1. UWIELNIAM CIE CZYTAĆ! :) A film o stajni świetnie zrobiony! Naprawdę magiczne miejsce.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam
    Bardzo lubię Pani blog, jak i Panią. Mam pytanie, dotyczące współpracy. Jak udało się Pani współpracować z różnymi firmami i na jakiej to jest zasadzie? Czy dostaje za to Pani wynagrodzenie lub objawia się to w inny sposób? Myślę, że odpowiedź mojego komentarza byłaby za długo, wobec czego proponuję opisanie to w oddzielnym poście. Uważam, iż dużo osób ma te same, nurtujące pytania. Bardzo dziękuję za przychylne rozpatrzenie mojej prośby.
    Pozdrawiam Panią jak i Karolka(przekazuję mój skromny całus w jego, zapewne, ciepłe chrapy)
    Dziękuję

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Odpiszę w komentarzu, bo pojutrze wyjeżdżam na tydzień i nie zdążę napisać całego posta na ten temat, a nie chciałabym, żebyś poczuł się pominięty ;) Na chwilę obecną jazda koni to moja praca, z której się utrzymuje. Wszystko zaczęło się kiedy dostałam własnego konia. Duże braki w jego wychowaniu sprowokowały mnie do szukania pomocy u specjalistów. Myślę, że niektórzy widzieli szybkie postępy w pracy z Karolkiem i czasem dawali mi do pojeżdżenia swoje konie. Na początku oczywiście robiłam to dla samej zabawy, czasem ktoś dał mi jakiś prezent w zamian za opiekę nad jego koniem. Wraz z rozpoczęciem studiów zaczęłam jeździć z A. Majewską ( super szkoleniowiec !) i to ona mnie poleciła innym jako jeźdźca. Od tego momentu zaczęłam dostawać normalną wypłatę. Czasami łapię się też na darmowe treningi, co jest bardzo fajnym układem :) A jak znalazłam się w różnych miejscach? Czasem trzeba mieć trochę szczęścia. W Chironie znalazłam się dzięki temu, że zorganizowałam zawody ujeżdżeniowe w Ostrodze. Sędziował na nich M.Ruda i stwierdził, że ktoś taki jak ja może się przydać w chironie. Nasz świat jeździecki jest malutki i newsy szybko się rozchodzą. Opinie pozytywne i negatywne krążą. Ostatnio zresztą stałam obok osoby, która mówiła o mnie na głos, nie zdając sobie sprawy, że to ja jestem Ela, o której opowiada ;)
      Gdybyś miał jeszcze jakieś pytania zawsze możesz do mnie napisać na fb wiadomość prywatną, chętnie odpowiem :)
      Dzięki za pozdrowienia, buziak dla Karolka był (pomimo tego, że nie jest on typem pieszczocha ;) )

      Usuń
    2. Bardzo dziękuję, czyli skwitowałaby Pani swoją wypowiedź krótką gnomą, "Bycie w odpowiednim miejscu i odpowiednim czasie". Dziękuję bardzo, jeśli będę miał jakieś pytania związane ze sportem, pracą chętnie napiszę.
      Dziękuję bardzo
      Powodzenia w pracy, treningach i oczywiście zawodach :)

      Usuń
  3. blog jest genialny, uwielbiam go czytać :)
    Ja niestety z moim koniem tylko raz startowałam w zawodach i na jakiś czas zaniechaliśmy, ponieważ wiem, że musimy zdobyć pełne zaufanie i nie jesteśmy jeszcze gotowi :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie powodzenia w pracy nad pełnym zaufaniem! :)

      Usuń